10. dzień miesiąca, a więc szopka prezesa na placu Piłsudskiego i szopka policji w parku Saskim, gdzie aktywiści Lotnej Brygady Opozycji zostali bezprawnie zatrzymani w policyjnym kotle na tyle długo, żeby prezes zdążył odjechać, tym samym odbycie legalnie zgłoszonego zgromadzenia stało się bezcelowe. I oczywiście , jak co miesiąc, miała miejsce akcja przeszukiwania zawartości toreb i plecaków w związku z podejrzeniem zagrożenia terrorystycznego. Aktywiści obiecują sobie, że za miesiąc w plecakach będą smaczki dla czworonożnych policjantów.