Już po 2 tygodniach oczekiwania i wymianie oficjalnych maili z rzecznik prasową Trybunału Konstytucyjnego, było nam dane obejrzeć wystawę o Lechu Kaczyńskim postawioną za pieniądze podatnika na terenie państwowej instytucji. Wpuszczono nas na dwie tury, każda po dwie osoby i mogliśmy obejrzeć ekspozycję pod czujnym okiem ochroniarza i pracownika trybunału. Nasze pytanie komu ma służyć taka wystawa pilnie strzeżona i zamknięta za wysokim płotem, nie dostaliśmy odpowiedzi. Mamy obawy, że treść wystawy nie była konsultowana z ministrem Macierewiczem, albowiem mówi o katastrofie lotniczej, nie o zamachu.