Za Lotna Brygada opozycji: Słuchając doniesień medialnych o wyczynach wiceministra sportu Łukasza Mejzy, uznaliśmy, że należy mu się awans… Awans do piekła… Nikt, tak jak on nie zdoła nauczyć przyszłych diabłów, jak krzywdzić ludzi, już skrzywdzonych przez los. Ministra nie zastaliśmy, udaliśmy się więc na Żoliborz do „arcy Mejzy” (do Mejzy wszystkich Mejzów), gdzie wylegitymowała nas policja, która przecież wcale nie pilnuje domu prezesa i wcale pod nim nie wystaje 24/7.