Kiedy myślisz, że już nic głupszego niż odpalenie granatnika w gabinecie nie może się wydarzyć, to się okazuję, że policja bardzo się jednak stara pobić rekord komendanta… W czasie kolejnej miesięcznicy, Lotna Brygada Opozycji przebywająca w prywatnym mieszkaniu w okolicach Placu Piłsudskiego została „okrążona” zarówno od strony drzwi wejściowych, gdzie od 8.00 rano czatowała brygada policji, jak i od strony …. okna (!!!). Ku zdumieniu aktywistów, dźwięk pracującego silnika za oknem nie okazał się poranną śmieciarką, tylko wozem strażackim z wysięgnikiem, na którym dwóch antyterrorystów zostało podniesionych na wysokość okien mieszkania na II piętrze i pozostawionych tam na około godzinę do obserwacji grupy osób, która kończyła poranną kawę…Wszystko w imię zapewnienia spokoju Jarosławowi, któremu co miesiąc lotna zadaje pytanie : „Gdzie jest wrak?” tylko, że akurat prezesa na miesięcznicy nie było, a jak prezesa nie ma, to Lotna nie ma kogo pytać, więc plany zakładały dokończenie śniadania, co zostało bardzo utrudnione przez dwóch panów smętnie wiszących za oknem, którzy tym samym stali się pośmiewiskiem sporej ilości mediów, które zawsze relacjonują comiesięczny cyrk smoleński.