Potrójne kordony policji i radiowozów, kontrola dokumentów i bagażu uczestników legalnego, zgłoszonego zgromadzenia, to wszystko, żeby Prezes Kaczyński mógł dzisiaj w spokoju po raz 160. uprawiać politykę na trumnach ofiar katastrofy smoleńskiej. Policja na usługach partii rządzącej, jak co miesiąc, złamała konstytucyjne prawa obywateli do pokojowego gromadzenia się, uniemożliwiając użycie nagłośnienia przymocowanego do końców masztów z banerem. Pozostałe megafony pozwoliły jednak członkom Lotnej Brygady Opozycji na zadanie, jakże ciągle aktualnych pytań, na które prezes nie chce odpowiadać: „Gdzie jest wrak?”, „Kazałeś lądować bratu?”, „Gryzie cię sumienie?”.
Po odstąpieniu policji i otwarciu placu Piłsudskiego, Zbyszek Komosa złożył swój tradycyjny wieniec pod Pomnikiem Ofiar Katastrofy Smoleńskiej.